O nas / Świadectwa / Magda

Magdalena Mandziuk
MOJA NOWA ŚCIEŻKA ŻYCIA
Witam wszystkich, którzy czytają moje świadectwo. Mam na imię Magdalena, urodziłam się w Malborku. Moje dzieciństwo spędziłam w domu, w którym „królował” alkohol. Za wyjątkiem mojej babci- która twierdziła, że alkohol jest narzędziem w ręku szatana i który zniszczył jej życie i relację z mężem- wszyscy mężczyźni w mojej rodzinie uzależnili się od alkoholu.
Byłam jeszcze małą dziewczynką, gdy mój tata zapił się na śmierć… To wydarzenie, zarówno dla mnie, mojej mamy jak i sióstr, był ogromnym wstrząsem. Po śmierci taty, moja mama mocno się rozchorowała i straciła nadzieję. Jednego dnia zastanawiałam się i pytałam z żalem Boga, czy i teraz zabierze mi mamę? Wtedy do pokoju weszła moja babcia, która powiedziała, że mama wyzdrowieje bo wyjedzie do sanatorium, gdzie jej pomogą, a my będziemy chodzić do kościoła i modlić się, aby Bóg ją uzdrowił. Tak też się stało!
Mimo, że babcia z mamą starały się jak mogły, aby zapewnić nam bezpieczeństwo, pokój i miłość, za co jestem im wdzięczna, to jednak z perspektywy czasu wiem, że nie mogły i nie potrafiły ofiarować mi jednej, najważniejszej rzeczy- pojednania z Bogiem. Moja babcia była osobą wierzącą, modliła się i regularnie uczestniczyła w Mszy Świętej… To właśnie moja babcia była tą osobą, która pragnęła abyśmy- ja i moje siostry- miały relację z Bogiem. Wpajała w nas tą potrzebę od małego, chociaż przyznam, że nie zawsze było to dla mnie miłe i ważne. Moja babcia rozwijała w nas nie tylko pragnienie więzi z Bogiem, ale także praktycznych umiejętności potrzebnych w życiu: gotowania, prania, sprzątania itd. Moja mama starała się jak mogła, aby było nam dobrze, pracowała w szkole jako sprzątaczka.
Gdy ukończyłam Szkołę Podstawową, wyjechałam do Kwidzyna, gdzie podjęłam naukę w Szkole Zawodowej. Nigdy nie zapomnę dnia kiedy poznałam Sylwka. Najpierw się przyjaźniliśmy, a potem postanowiliśmy się związać. Poznałam jego całą rodzinę. Po skończeniu Szkoły Zawodowej wynajęliśmy kawalerkę i razem zamieszkaliśmy, aby się lepiej poznać.
Niedługo po tym zaszłam w ciążę i przeprowadziliśmy się do Malborka. W 2004 roku przyszedł na świat nasz pierwszy syn Kacper, w 2006 roku Adam, a w 2011 roku Maciej. Ani ja ani Sylwek nie znaliśmy osobiście Boga, żyliśmy tak jak było nam wygodnie.. Razem mieszkaliśmy i wychowywaliśmy nasze dzieci. Wpojona w dzieciństwie potrzeba chodzenia do kościoła była przez nas praktykowana „od święta”, nie żyliśmy jednak zgodnie z Bożymi zasadami. Odbijało się to nie tylko na naszej relacji, ale także na dzieciach. Coraz częściej pojawiały się między nami kłótnie i pretensje do siebie nawzajem. W tych trudnych chwilach pojawiła się mała nadzieja. Któregoś dnia odwiedzili nas nasi znajomi- Władek i Marysia. Oni wskazali nam źródło naszych problemów, mówili o Bogu i o tym, że bez niego nasze relacje nigdy nie będą właściwe, bo potrzebujemy relacji z naszym Stwórcą, jego przebaczenia i pojednania. Był to pierwszy moment w którym Bóg zaczął działać w sercu Sylwka i moim.
10 września 2011 otrzymaliśmy zaproszenie na spektakl pt. „Ostatnia Szansa”. I był to ważny dzień, bo Sylwek wyznał Bogu, że pragnie powierzyć i oddać mu całkowicie swoje życie. Następnego dnia poszedł na nabożeństwo do Kościoła Chrześcijan Baptystów.
Dla mnie ten czas był bardzo ważny w naszym życiu rodzinnym, ponieważ widziałam i czułam jak BÓG zmienia, nie tylko jego, ale także moje serce, nastawienie, dając nową jakość. Nie pamiętam, który było to dzień, ale razem z Sylwkiem wybraliśmy się którejś niedzieli na nabożeństwo. Zaczęłam przychodzić nie tylko na spotkania w niedzielę, ale także (gdy było to możliwe) na spotkania modlitewne w środy. Pewnego dnia i ja zapragnęłam zawołać do Boga: „Panie Jezu, dziękuje Ci za twoją miłość i za to, że przyszedłeś na świat, aby umrzeć za moje grzechy. Wyznaję, że do tej pory sama kierowałam swoim życiem i żyłam w grzechu, wbrew Tobie. Teraz chcę się odwrócić od mojego dawnego życia, zaufać Tobie i rozpocząć nowe życie. Dziękuję za Twoje przebaczenie i pojednanie w Chrystusie. Proszę uczyń ze mnie osobę jaką TY chcesz żebym była. Modlę się w imieniu Jezusa Chrystusa. AMEN.”
Szczególnie ważnym fragmentem w tym Bożym cudzie nowego narodzenia były słowa z Księgi Izajasza 43. 1-3:
„Lecz teraz – tak mówi Pan – który cię stworzył, Jakubie,
i który cię ukształtował, Izraelu:
nie bój się, bo cię wykupiłem,
nazwałem cię twoim imieniem,
moim jesteś!
Gdy będziesz przechodził przez wody, będę z tobą,
a gdy przez rzeki, nie zaleję cię:
gdy pójdziesz przez ogień, nie spłoniesz,
a płomień nie spali cię.
Bo Ja, Pan, jestem twoim Bogiem,
Ja, Święty Izraelski, twoim Wybawicielem…”
Dopiero mając 28 lat dotarło do mnie to kim jest Bóg, co dla mnie zrobił Jezus Chrystus na krzyżu- że stał się drogą pojednania mnie z Bogiem Ojcem. Dziś już wiem, kim jestem- uczniem mojego Pana- Jezusa Chrystusa, dzieckiem Bożym i Jego przyjacielem. Moje serce przepełnione jest radością, że mogę poznawać mojego Stwórcę każdego dnia czytając jego Słowo- Pismo Święte, rozmawiać z nim w modlitwie. Cieszę się, że mam Ojca, którego nigdy nie miałam, który mnie kocha, prowadzi i kształtuje. Dziękuję mu za nową, duchową rodzinę- siostry i braci w Chrystusie, z którymi wspólnie możemy uczestniczyć w nabożeństwach i wzmacniać swoją wiarę.
Odkąd poznałam Boga w naszym życiu zaszło wiele „burzliwych” ;-) zmian. 17 marca 2012r. wspólnie z Sylwkiem postawiliśmy krok posłuszeństwa względem Boga, i w Urzędzie Stanu Cywilnego w Malborku zawarliśmy związek małżeński. Oboje pragniemy, aby nasze dzieci poznawały Boga jako Pana i osobistego Zbawiciela. W naszym domu zaczęliśmy wiele nowych zwyczajów, które mają nam wszystkim wskazywać kto jest dla nas najważniejszy. Wspólnie dbamy o czas modlitwy i czytanie Biblii, zachęcamy się do życia w uświęceniu i posłuszeństwie Bogu. Cieszę się, że moje dzieci „od małego” czytają Boże Słowo, chodzą na zajęcia szkółki niedzielnej. Jest to naszą wielką radością jako rodziców. Każdego dnia pragnę, aby Bóg mnie przemieniał i uświęcał. Wiem, że dopiero weszłam na nową ścieżkę życia, ale chcę z całego serca na niej pozostać, dlatego będę się modliła, aby Bóg prowadził mnie swoim Duchem Świętym w wierze do końca moich dni.