top of page

Piotr Burdzy

 

       Mam na imię Piotrek i chciałem opowiedzieć o tym jak poznałem Jezusa Chrystusa. Mam to szczęście, i wiem że jest to wielkim błogosławieństwem, że   urodziłem się w rodzinie chrześcijańskiej prawdziwie wyznającej wiarę w Jezusa Chrystusa, którą zapoczątkowała moja prababcia Anastasia i swoją wiarą zarażała młodsze pokolenia. . Całą prawdę o Bogu  miałem od razu przed nosem. Nigdy nie wierzyłem w to że świat powstał  sam z siebie i że jestem na nim z przypadku. Początkowo moja rodzina była protestancko – katolicka ale Bóg sprawił że mama nawróciła się (i aby wzrastać w wierze, została członkiem wspólnoty w Malborku). Lecz zanim to zrobiła zdążyła mnie ochrzcić w rzymskim kościele bez mojej wiedzy i woli  czego, oczywiście nie pamiętam.

 

       W miarę jak dorastałem i nabierałem świadomości o co w tym świecie chodzi i po co w ogóle na nim jestem, moja już nawrócona mama od małego dużo opowiadała mi i mojemu bratu o Bogu. Były to przede wszystkim opowieści biblijne, którymi byłem zafascynowany jako mały chłopak. Kiedy byłem trochę starszy i zacząłem jeździć na obozy chrześcijańskie,  właśnie tam  najwięcej dowiadywałem się o tym że Bóg zesłał na świat Jezusa, który umarł za moje grzechy po to żebym mógł żyć wiecznie.

 

     Widziałem że Duch Święty wcześnie działał w moim sercu i sprawił że uwierzyłem w Boga i jego istnienie oraz poświęcenie i miłość do człowieka. Stało się to na jednym z takich letnich obozów, nie pamiętam dokładnie na którym bo trochę ich było, ale miałem około 12 lat,  pamiętam  że bardzo przerażała mnie wizja piekła i pragnąłem zrobić wszystko żeby tam się nie znaleźć. I tak czas sobie leciał, nie powiem że byłem jakimś mega grzecznym raczej często rozrabiałem ale w codziennych modlitwach przepraszałem Boga za wszystko co złe. Gimnazjum i Liceum był to czas wszelkich wyjazdów młodzieżowych - wrześniówek, majówek, konferencji i obozów chrześcijańskich, bardzo lubiłem spędzać czas z ludźmi wierzącymi. W szkole  czekało się tylko do piątku kiedy będzie "kawiarenka". Większość mojego życia wychowywałem się w Sztumie, gdzie niestety nie miałem rówieśników z takimi samymi poglądami jak ja, stąd ten niedosyt :) . Był to też okres kiedy zaczynałem myśleć o chrzcie ale czułem się mało dojrzały nie wiedziałem za bardzo co powiedzieć nie jestem wielkim mówcą a do tego mam ogromną tremę, wręcz paraliżującą przed występami publicznymi. Wiedziałem że pewnego dnia i tak tutaj stanę i podzielę się swoim świadectwem. Jednym z takich czynników które mnie do tego popchnęły była moja ciężka choroba,  nie myślałem że coś takiego może mnie spotkać, chłopaka który od małego kochał Boga ale cieszyłem się i byłem wdzięczny że mogę go znać w takiej trudnej chwili życia. nie wiedziałem że jego wsparcie, modlitwa innych ludzi  są tak mocne i że nie będę musiał się aż tak bać i wiem że on mnie od tej choroby uchronił. Dlatego do końca moich dni będę wdzięczny Bogu że od najmłodszych lat mogłem słuchać i uczyć się o tym że jedynym wybawieniem od grzechu jest Jezus Chrystus.

 

bottom of page